suzuki.info.pl
http://suzuki.info.pl/forum/

zawieszenie Dobinsons
http://suzuki.info.pl/forum/viewtopic.php?f=12&t=6862
Strona 3 z 5

Autor:  abuk [ czw cze 04, 2015 2:03 pm ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

gutek ale jeśli na sprężynę działa większa siła i szybciej się ugina no i bardziej to amor też dostaje większe obciążenie.

Autor:  gutek.a4 [ czw cze 04, 2015 4:32 pm ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

abuk pisze:
gutek ale jeśli na sprężynę działa większa siła i szybciej się ugina no i bardziej to amor też dostaje większe obciążenie.

ok, ale.... już nie chce mi się tłumaczyć, ktoś myśli tak, ja myślę inaczej i niech tak zostanie

Autor:  radzik071 [ czw cze 04, 2015 9:38 pm ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

czyli uważasz że nie ma różnicy czy mamy sprężyny od pociągu czy od długopisu bo jak jest dobry twardy amor to będzie tak samo?

Autor:  gutek.a4 [ pt cze 05, 2015 6:46 am ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

radzik071 pisze:
czyli uważasz że nie ma różnicy czy mamy sprężyny od pociągu czy od długopisu bo jak jest dobry twardy amor to będzie tak samo?

Nie.
Chodzi ni o to że zmiana długości wahacza nie wpłwa na pracę amora, czy wahacz ma metr czy 5 metrów. Amor dalej będzie miał mocowanie w tym samym pkt. Załóż że dobierzesz sprężyny tak żeby miały to samo ugięcie.

Autor:  geochriss [ pt cze 05, 2015 8:17 am ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

Dluższy wahacz to sie równa twardsza sprężyna plus twardszy amor.

Autor:  danthe [ pt cze 05, 2015 9:02 am ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

Jeśli przedłużasz wahacz nie zmieniając punktów mocowania sprężyny i amortyzatora to poprzez zwiększone ramię (maszyny proste - dźwignia jednostronna) działa na nie większa siła. Obrazowo można to porównać do odpowiedniego zwiększenia masy samochodu.
Tak jest jak dajesz felgi z większym odsadzeniem lub dystanse, amor zostaje na swoim miejscu - zmienia się charakterystyka pracy zawieszenia. Wtedy na amortyzator działa inna siła.

Czyli jak nic nie zmienisz w amortyzacji (sprężyna + amor) to po operacji przedłużenia samochód powinien się obniżyć na zawieszeniu.

W przypadku wahaczy punkt mocowania amora się przesuwa, więc działa na niego praktycznie ta sama siła. Praktycznie, bo w teorii można by było wyliczyć różnicę - amortyzator działa pod innym kątem względem siły działającej na koło.
Zmieniając amor na twardszy kompensujesz większe obciążenie sprężyny.

Autor:  gutek.a4 [ pt cze 05, 2015 11:42 am ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

danthe pisze:
Jeśli przedłużasz wahacz nie zmieniając punktów mocowania sprężyny i amortyzatora to poprzez zwiększone ramię (maszyny proste - dźwignia jednostronna) działa na nie większa siła. Obrazowo można to porównać do odpowiedniego zwiększenia masy samochodu.
Tak jest jak dajesz felgi z większym odsadzeniem lub dystanse, amor zostaje na swoim miejscu - zmienia się charakterystyka pracy zawieszenia. Wtedy na amortyzator działa inna siła.

Czyli jak nic nie zmienisz w amortyzacji (sprężyna + amor) to po operacji przedłużenia samochód powinien się obniżyć na zawieszeniu.

W przypadku wahaczy punkt mocowania amora się przesuwa, więc działa na niego praktycznie ta sama siła. Praktycznie, bo w teorii można by było wyliczyć różnicę - amortyzator działa pod innym kątem względem siły działającej na koło.
Zmieniając amor na twardszy kompensujesz większe obciążenie sprężyny.

Tak, jeden zozumi :D
Ale kąt pracy amora zostaje bez zmian w przypadku gdy negatyw zniwelujesz przesunięciem górnego mocowania.
Po to wkłada się dłuższe /twardsze springi żeby samochód nie siadł po przedłużeniu wahaczy, wsadzenie twardszego amora nie podniesie samochodu.

Autor:  geochriss [ pt cze 05, 2015 9:34 pm ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

Co/kto to jest "zozumi"?
Jakiś bohater azjatyckiej kreskówki?

Autor:  gutek.a4 [ pt cze 05, 2015 11:38 pm ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

geochriss pisze:
Co/kto to jest "zozumi"?
Jakiś bohater azjatyckiej kreskówki?

Fakt, telefon czasem twierdzi że jest smart i sam podmienia wyrazy których nie rozumie, nie pozwala na lokalny dialekt. Oczywiście słowo zagadka to R.O.Z.U.M.I (rozumie)
Z azjatyckich bajek to bardziej Yuna Shiina

Autor:  kriston [ sob cze 06, 2015 6:52 am ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

Dam ci taki prosty przykład.
Pomyśl co by było gdybyś przedłużył teraz te stopnice o 50cm.
Jak myślisz,będziesz mógł szybciej przebierać nogami czy nic się nie zmieni?
(moja żona nie znosi przykładów bo przeważne obalają jej teorię) :mrgreen:

Autor:  wojtmacz [ sob cze 06, 2015 12:08 pm ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

witajcie
U mnie na tyle zamontowałem Dobinsonsa puki co 2 dni była lekka przebieżka po terenie by się nie spocił od razu :mrgreen: ,,fajnie wybiera ..poprzedni monroe adventure również fajnie dawał rady jednak był standardowej długości..

Autor:  gutek.a4 [ sob cze 06, 2015 2:52 pm ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

kriston pisze:
Dam ci taki prosty przykład.
Pomyśl co by było gdybyś przedłużył teraz te stopnice o 50cm.
Jak myślisz,będziesz mógł szybciej przebierać nogami czy nic się nie zmieni?
(moja żona nie znosi przykładów bo przeważne obalają jej teorię) :mrgreen:

Dobrze że nie jestem twoją żoną :mrgreen:
Generalnie przykład trochę nie trafiony, ale spokojnie znajdę trochę czasu to rozrysuję siły.

Autor:  Mundialejros [ sob cze 06, 2015 5:13 pm ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

mi po wielu przekształceniach wyszło ,że:
R2 = R1 x L1 / L2

gdzie:
R2 - siła działająca na amor przy przedłużonym wachaczu
R1 - siła działająca na amor przy seryjnym wachaczu
L1- długość obliczeniowa seryjnego wachacza
L2 długość obliczeniowa przedłużonego wachacza

zakładając ,że nic nie pomieszałem to wychodzi jasno ,że siła działająca na amortyzator po przedłużeniu jest mniejsza od siły działającej przy zwykłym wachaczu o współczynnik (L1/L2) <1 (który będzie miał zawsze wartość mniejszą od 1)

oczywiście kajam się i łysiejącą głowę popiołem posypuję, za użycie sformułowania " ... skuteczność przednich dobinsonsów mocno spadła po przedłużeniu wachaczy ..."jako nieprawdiwe i nie merytoryczne :D

Autor:  danthe [ sob cze 06, 2015 7:28 pm ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

Mundialejros pisze:
mi po wielu przekształceniach wyszło ,że:
R2 = R1 x L1 / L2

gdzie:
R2 - siła działająca na amor przy przedłużonym wahaczu
R1 - siła działająca na amor przy seryjnym wahaczu
L1- długość obliczeniowa seryjnego wahacza
L2 długość obliczeniowa przedłużonego wahacza

zakładając ,że nic nie pomieszałem to wychodzi jasno ,że siła działająca na amortyzator po przedłużeniu jest mniejsza od siły działającej przy zwykłym wahaczu o współczynnik (L1/L2) <1 (który będzie miał zawsze wartość mniejszą od 1)

oczywiście kajam się i łysiejącą głowę popiołem posypuję, za użycie sformułowania " ... skuteczność przednich dobinsonsów mocno spadła po przedłużeniu wahaczy ..."jako nieprawdiwe i nie merytoryczne :D


Hmm, mi wychodzi coś innego. Poprawcie, jeśli gdzieś jest błąd w skromnym wywodzie poniżej. Mechanikę miałem bardzo dawno temu.

W dużym uproszczeniu rozpatrzmy taki układ - załóżmy, że to jest oryginalny wahacz:
Obrazek
F1 - siła jaką podłoże oddziałuje na koło - w uproszczeniu "masa pojazdu"/4
F2 - siła z jaką sprężyna oddziałuje na wahacz

F1*r1=F2*r2 (1)

Mamy więc:
F2=F1*r1/r2 (2)

Przedłużając wahacz zwiększamy r1 - mamy więc:
r1' > r1
F1 - pozostaje bez zmiany - jest to przecież 1/4 masy pojazdu, przesuwamy tylko punkt przyłożenia tej siły
r2 - też bez zmiany - nie przesuwamy sprężyny

Otrzymujemy:

F2'=F1*r1'/r2 (3)

Jaka powinna być F2' aby układ pozostał w równowadze?

r1' jest w liczniku, więc skoro jest większe niż r1 w pierwszym wzorze to F2' też powinno być odpowiednio większa aby równanie pozostało prawdziwe. Czyli sprężyna w nowej konfiguracji powinna być odpowiednio "twardsza"?

Idąc dalej. Dodajmy amortyzator.
Skoro amortyzator jest mocowany w punkcie przyłożenia siły F1 to siła z którą on działa (Fa) kompensuje część siły F1 (Fa ma zwrot przeciwny do F1 - nie znalazłem odpowiedniego rysunku ;) ). Wtedy wzór (1) przyjmuje postać:

F1*r1 = Fa*r1 + F2*r2 (4)

po przekształceniu mamy:

F2 = (F1-Fa)*r1/r2

stąd:

Fa = F1 - F2*r2/r1

łatwo zauważyć, że zwiększając r1 które teraz jest w mianowniku pomniejszamy udział siły sprężyny (F2), więc pozostawiając sprężynę bez zmian, amortyzator będzie musiał się przeciwstawić większej sile po przedłużeniu wahacza.

Wnioski:
1. zmieniając sprężynę na twardszą możemy pozostawić ten sam amortyzator
2. możemy dać mocniejszy amortyzator który będzie w stanie odebrać większe obciążenie
3. tak, napisałem wcześniej, że na amortyzator działa praktycznie ta sama siła po przedłużeniu wahacza. Jednak rozważając cały układ widać, że sprężyna mniej "pomaga" i jednak amor dostaje większą dawkę niutonów do strawienia mimo że siła działająca wprost "z koła" jest taka sama. Zbytnie uproszczenie wprowadziło mnie w błąd.

Autor:  Mundialejros [ sob cze 06, 2015 9:03 pm ]
Tytuł:  Re: zawieszenie Dobinsons

obliczałem tą zależność dla układu statycznego gdzie auto jest jakby na podnośniku, koło z wachaczem wisi przytrzymywane jedynie rozciągniętym na maxa amortyzatorem gdzie górne mocowanie jest punktem zaczepienia siły (reakcji) rozciągającej amor, stawiam 6-ciopak ,że dobre obliczyłem :mrgreen:

Strona 3 z 5 Strefa czasowa UTC+01:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/