Jekke: jak ktoś nie opanował sztuki driftingu to 4x4 pomaga ewidentnie. Nie tylko ruszyć, ale i w zakręcie, i zamiast kręcić kierownicą, robić kontry i gazem operować, to trzymasz kurs i tylko lekko gazu, więc nie mów, że nie ułatwia poruszania się po śliskim. Oczywiście jak się wpadnie w poślizg 4x4 to już nie jest tak kolorowo ... gaz w podłogę i zdrowaśka zostaje ...
enyłej - ja tam 2x4 śmigam, nawet na śliskim, ale mnie nie przeraża uślizg osi tylnej
Koleżanka natomiast napisała, że się tego boi i 4x4 z całą pewnością zapobiega takiemu poślizgowi.
racja, że 4x4 to nie jest lekarstwo na wszystko, a jeździć trzeba umieć
konrad: 4x4 jest _inaczej_ na zaśnieżonej asfaltówce. na pewno dużo trudniej 360 niechcący wykręcić
troszkę prostuje zakręty i zupełnie inaczej trzeba w nie wchodzić i z nich wychodzić.
Zresztą, najlepiej pojechać sobie na jakiś duży zaśnieżony parking, rozpędzić się i popróbować hamowania, przyspieszania i brania zakrętów zarówno na 2x4 jak i 4x4 - wtedy wiadomo jak się samochód będzie zachowywał. Moim skromnym zdaniem to nie ma co zapinać 4x4 póki biało się nie zrobi na drogach, lub nie ma eleganckiej szklanki.
maga: a może po prostu masz za duże ciśnienie w oponach ? i dlatego łatwo w poślizg wpada ?
_________________
była Vitara, teraz 2 inne Suzy w domu
... i skośnookie 4x4 innej marki