piotr31 pisze:
Witam wszystkich
Czy wasze Vitarki też tak sobie daja rade na białym?
Jestem bardzo zaskoczony jak ona idzie, to moja pierwsza zima z Vitką jest super.
Mam porównanie z Lanosem którym jeżdzi Córka i czasami podjadę "tym czymś" do sklepu. Generalnie: w odróżnieniu od Lanosa Suzią jadę gdzie chcę, kiedy chcę i jak chcę. Obrazki wyprzedzających mnie masowo na zakrętach "płaszczydeł" skończyły się bezpowrotnie wraz z nastaniem zimy - teraz płaszczydła rozpaczliwie gramola sie tam gdzie Suzia jedzie bez zająknięcia. Parkuję w zaspach - najwyżej je sobie troche rozjeżdżę - jak pozastawiają mi miejsca do parkowania. Podjeżdzam pod dowolne górki. Uzbrojona w niemal nowe zimówki i naped 4x4, mała dwudrzwiowa Suzia robi rzeczy niedostępne dla innych autek. Ostatnio - na odcinku kilkudziesięciu metrów wyprzedziłem, jadąc OBOK drogi w kopnym śniegu trzy takie płaszczydła wlokące się smętnie skrótem droga gruntową
/bo nie dawały mi się rozpędzić ślamazary i blokowały całą szerokość drogi
/.
Brak jej chyba tylko ABS-u, niekiedy brakuje mocy w silniku - i może jeszcze blokady mechanizmu róznicowego - ale to ostatnie da się zrobić na lato w jakimś ofrołdowym warsztacie - jak będzie czas. Fajnie też, że ma gaz - ma mniej wkurzające ceny
. Perfekcyjna - dla nowicjusza widoczność, autko bez psujących się elektronicznych wodotrysków - proste jak konstrukcja cepa. Pomysł aby na pierwsze autko kupić sobie dziesięcioletnią "zgazowaną" dwudrzwiową Suzię był - patrząc z perspektywy czasu - zupełnie przypadkowy (bo za mało wiedziałem o samochodach) ale - jak sie okazuje - bardzo fartowny.
pozdrawiam
vonBraun