Z doświadczeń mojego kumpla na studiach wychodzi, że najlepiej lać mobil.
robili testy, stalowe kulki były do siebie dociskane i się krecily, smarowidłem były rozne testowane oleje.
docisk był 1-20kN, tanie oleje "działały" do 14-15kN (oczywiscie takie obciazenia nie wystepuja w silnikach), potem był błysk! i sie łozyska maszyny rozlatywały, bo kulki sie spawały ze sobą.
na olejach technologicznie sprzed 15 lat obciazenia dochodziło do 8kN.. jeden z czynników, że duzy fiat majac 200k na liczniku TO BYŁO COŚ
Mobil jako jedyny (10w40 semisynthetic) doszedł do 20kN i przepracował tak 11s czy coś takiego. Później wyłączyli.
Kulki były mocno przytarte, ale nie zgrzały się!
ps: nie handluje olejami, to tylko doświadczenie kolegi - diagnosty, specjalisty z technologii budowania samochodów.
ja leje 10w40 mobilka. Na oleju do mostów i skrzyni mozna oszczedzac jak sie go czesto zmienia, ale na silnikowym bym uważał:)