Podłączam się z pytaniem... mam pomysł na body-lift i chcę wiedzieć co o nim myślicie, czy Waszym zdaniem zda egzamin.
Kupiłem moją XL7 trzy tygodnie temu, pierwszym krokiem jaki chcę wykonać to zastąpienie opon szosowych 235/60r16 oponami AT 235/75r16. Oznacza to, że z nadkoli zniknie mi 35 mm przestrzeni i trzeba to jakoś odzyskać. Przeznaczenie wozu to praca na terenach leśnych i rolniczych, nie typowy offroad, także postanowiłem pozostać przy zawieszeniu fabrycznym. Mój pomysł (poskładany ze strzępków informacji zebranych w trakcie lektury forum) to body-lift:
1) podkładki pod sprężyny 5cm z przodu, 7 cm z tyłu. Nie za duże? Mogą być tego jakieś negatywne konsekwencje? to z kolei wydłuża skok amorów, więc..
2) podkładki pod amory, ale takie czy takie? Jest jakaś różnica? W sumie te pierwsze wydają się łatwiejsze w montażu.
3) wiem że most tylny może pójść w bok, więc dystans drążka panharda wchodzi w grę. Będzie konieczny przy takim lifcie?
4) No i na koniec może pojawić się problem z ocieraniem kół przy skręcie. Trzeba będzie dobrać dystanse felg, pytanie tylko jak duże?
Ot mój pomysł, czy powyższa lista zamyka niezbędne modyfikacje? Może powinienem przejąć się "tatrą"? To moja pierwsza terenówka, mechanik ze mnie żaden, wybaczcie więc braki "wiedzy ogólnej"
Więc ok, planuję lift zawieszenia, ale bez wymiany elementów seryjnych.
