No więc pojeździłem sobie Suzią po łatwym terenie sprawdzając parę dni temu swoją hipotezę o możliwości dotarcia z centrum Gdańska do Osowy z pominięciem wszystkich możliwych zakorkowanych ulic typu Kartuska, Słowackiego i Spacerowa. Udało sie przejechać przez stary poligon pomiędzy Kartuską i Słowackiego - potem już prościzna. Tyle, że benzyny poszło tyle co w obie strony, ale co tam fajnie było
Przy okazji jednak, gdy drogę zatarasował mi jakiś samochód i przez parę minut nie chciał zjechać na bok (coś tam robili jakąś dziwną maszyną) zauważyłem pewien problem.
Zacząłem wycofywać samochód po ciemnej, krętej i wąskiej polnej drodze. Do dyspozycji tylko światło cofania a tu ciemno choć oko wykol. Dodałem przeciwmgielne tylne ale z fotela kierowcy i tak niewiele widać i gdyby przy drodze "wyrósł" jakiś pniak (a ja zjechałbym choćby na milimetr z krętej drogi gruntowej) to skasowałbym sobie zderzak - lub mocno go porysował. Zreszta niby zrobili mi okuliści patrzałki ale trochę jakby nie do końca, coś chcą jeszcze laserem wypalać.
Wniosek jest prosty - potrzebuję silnego światła oświetlającego drogę z tyłu pojazdu, pozwalającego na szybkie i bezpieczne cofanie po drogach gruntowych.
Czy dowolne "dodawanie" oświetlenia zgodnie z widzimisię kierowcy nie jest przypadkiem zabronione?
Słyszałem, że policja czepia sie nawet za niewłaściwe żarówki (podobno np. halogenów zakazali?????).
I btw - są jakieś rozwiązania techniczne i ile trzeba wybulic?
pozdrawiam
vonBraun