RUMUNIA
Załącznik:
2012-08-20 15.12.21.jpg
Jestem w Rumunii drugi raz, pierszym razem 34 lata temu. Z tamtego pobytu nie pamiętam zbyt wiele, jechaliśmy z rodzicami maluchem na wczasy do Bułgarii i zmuszeni byliśmy nocować na terenie Rumunii. Pamiętam, że nocowaliśmy na podwórku posterunku milicji, bo to było jedyne w miarę bezpieczne miejsce
. Z resztą, przed wyjazdem słyszałem wiele opinii na temat tego kraju (wszystkie sprzed przynajmniej nastu lat) i zastanawiałem się nad kupnem wiaderka granatów i kałacha
. W rezultacie kupiłem paczkę fajek dla lokalesów i dwie paczki cukierków dla biednych rumuńskich dziatek rzucających się do klamek przy przejeżdżaniu przez każdą rumuńską wieś.
Załącznik:
2012-08-20 15.51.45.jpg
Wjechaliśmy do Rumunii. Zatrzymaliśmy się na pierwszej za granicą stacji benzynowej żeby kupić rowiniety. Od razu pod drzwiami auta znalazł się żebrzący, brudny cygan. Pierwsza myśl jaką miałem to "nieźle się zaczyna ta Rumunia"
. Rowiniety na stacji nie było, albo jak później wykminiłem, pani nie chciało się jej wydrukować, więc pojechaliśmy dalej. Zatrzymaliśmy sie w przed Satu Mare na stacji i bez problemu kupiliśmy winietki - nie były naklejane na szybę tylko wydruk z kasy fiskalnej, który trzeba było pokazywać do kontroli. Jak się później okazało, przy drogach były punkty kontroli rowiniet, ale nikogo na nich nie było.
Wjechaliśmy do Satu Mare do centrum, żeby szarpnąć kaskę z bankomatu. Znaleźliśmy bankomat przy głównej ulicy. Zanim jednak z niego skorzystaliśmy zlustrowaliśmy wszystko wkoło - jednak zasłyszane opowieści wywarły wrażenie...
. Kasa wzięta, nic złego się nie wydażyło, nikt się nami nie interesował, ludzie biali i wyglądający normalnie jak na wielu polskich ulicach. Trochę ciśnienie zeszło. Potem zakupy i dalej w drogę.
Załącznik:
2012-08-20 16.27.54.jpg
Jak się później okazało, to wszystkie opowieści o "cudach" dziejących się w Rumunii można między bajki wsadzić. Ludzie bardzo przyjaźni, podobno bardzo lubią Polaków (nie wiem za co?), wszędzie spokój i porządek. Zadziwiła nas życzliwość, z jaką się wszędzie spotykaliśmy, zarówno w miastach jak i po wioskach.