Po paru szybkich konsultacjach (i wcześniejszej niemożności znalezienia warsztatu w sobotę
) trzeba było zabrać się za samodzielną wymianę w/w uszczelniacza.
Na szczęście, uszczelniacz miałem w zapasie (orginalny suzuki - nr. katalogowy wrzuciłem na stronkę, koło jego wymiarów).
Z narzedzi, potrzebne są klucze 14 - płaskie. Najlepiej, zeby przyn. jeden był dłuższy, żeby przyłożyć odpowiednią siłę (ja juz takie mam, bo moje chińskie się poddały).
Wystarczy odkręcić 4 śrubki - pamiętając o tym, że będąc w pełni szczęścia, że śruby sie poddały, i po wyjęciu czwartej śruby (zakładając, że leżymy pod autem), wał poleci nam na tzw. pysk. Przy odrobinie szczęścia skończy się otartym nosem
Potem wyjmujemy wał - można sobie zaznaczyć pozycję flanszy wału wzgl. flanszy mostu, żeby za dużo razy nie przymierzać i wymieniamy uszczelniacz. Na szczęście, czynnoś ta jest ekologiczna, tzn. nie wycieka olej z reduktora. Ale i tak, po wymianie wypada spr. i ew. uzupełnić oziom oleju w reduktorze.