to dobrze, że nie kupiłeś aku za wcześnie, bo byś miał 2
Krzychu pisze:
Czy akumulator po zupełnym rozładowaniu będzie się do czegoś jeszcze nadawał? Co prawda ma już kilka latek, ale dotychczas sprawował się bez zarzutu. Po niewielkim naładowaniu odpalił autko bez problemu
Znam akumulator Bosha (zwykły), który około 5ciu razy w ciągu roku rozładował się do zera, totalnie. Przyczyną była super-hiper-zmieniarka-CD podłączona prze fachowca od wszystkiego (miała małą zworę gdzieś ... nie wiem gdzie bo wywaliłem w cholerę razem z całą instalacją
), potem pęknięta klema, potem beztroska użytkowniczki
. Aktualnie ma ponad 2 lata i działa - samochód palony raz w tygodniu, więc nie jest to padaka podtrzymywana przy życiu codzienną jazdą.
Za każdym razem jak go reanimowałem to w taki sposób:
- otwierasz cele i zaglądasz czy coś tam jest (elektrolit), jak jest sucho to kaplica w sumie, ale jak jest poziom równy, to ok
- ew. można parę kropel dolać jak w którejś celi za mało ... ale nie przelać! (rzygnie kwasem w samochodzie i Ci zgnije podstawa aku)
- zostawiasz uchylone "kapsle" od cel (może ostro gazować)
- podłączasz do prostownika. Idealnie jest, jak masz elektroniczny, ale zwykłym też jest nieźle (byleby sam regulował prąd).
Zostawiasz na co najmniej 24h, ja zostawiałem na weekend z elektronicznym.
- potem kontrola cel, kontrola napięcia, podłączamy porządnie i cieszymy się zreanimowanym akumulatorem. Jak padnie szybko, to raczej jest już tylko wart 30zł - tyle ile kaucja przy kupnie nowego
Tą procedurkę stosuję też do rozładowanego akumulatora silnikiem od łodzi - jak dotąd przeżył sporo w Vitarze, potem miał paręnaście cykli i żyje (ale nie rozładowuje go do 0). Może ktoś zna lepszy sposób, to chętnie przetestuję
aha ... i nie rób tego w małym niewentylowanym pomieszczeniu ... grozi wybuchem.
_________________
była Vitara, teraz 2 inne Suzy w domu
... i skośnookie 4x4 innej marki