Witam.
Mam problem ze swoją Vitarą a dokładnie Sidekick 1,6 8v
Nie ciągnie od dołu, między powiedzmy 1,5- 3tys jako tako przyspiesza chociaż czuje jakbym ciągnął przyczepę ale powyżej 3tys znów masakra. Generalnie rozpędzenie się do 90-100km/h jest czasami nieosiągalne. Po górkę czasem trzeba zejść do trójki. Jak jest zimna to potrafi strzelić w dolot, nawet nie raz, niezależnie czy PB czy LPG, szczególnie jak odpuszczę gaz. Po strzale jakby nieco lepiej jedzie. Z zewnątrz słychać jakby pracowała na 3-gary.
Co ciekawe nie jest tak cały czas. Czasami da się jechać 100km/h, jako tako przyspiesza chociaż jeszcze do normalności brakuje. Czasami jeździ normalnie, jak kiedyś z tym, że rzadko się tak zdarza.
Generalnie wsiadam do samochodu i jest loteria, albo będzie muł totalny albo jako tako a jak mam szczęście to jedzie jak kiedyś.
Co zrobiłem:
-wywaliłem katalizator bo popękał, wstawiłem tłumik w kształcie kata, spr inne tłumiki, wszystkie mają lux drożność
- wyczyszczony cały dolot z rozbieraniem i nowymi uszczelkami włącznie
- wywalony egr
- ustawiony zapłon (kilka razy) - robiłem zworkę podczas ustawiania ale nic nie dawała. po ustawieniu zapłonu jakby było chwilę lepiej
- nowa kopułka, palec, świece
- kable wymienione niecały rok temu (chociaż nie najwyższej jakości)
- świece wykręcałem kilka razy, mają delikatny jasny nalot, wszystkie równo
- check sprawny ale nie sygnalizuje błędów(na zworkę nigdy mi się nie udało odczytać błędów mimo, że wykonywałem wszystko poprawnie)
- lambda raczej sprawna (spr na programie do instalacji gazowej - KME Bingo)
- w dolocie sprawdzałem nieszczelności, wszystko wygląda ok
- sprawdzałem podciśnienia, nie widać "na oko" nieprawidłowości
Odprawiałem jeszcze szamańskie modły, groziłem, paliłem kadzidełka ale nie pomogło

Macie pomysły?
Mi przychodzą do głowy:
ustawienie zaworów - może któryś się nie domyka
komp?
dalej coś z zapłonem