dziś podczas lekkiej przejażdżki coś chrupneło w aucie.
Po dojechaniu do domu zauważyłem, że po stronie pasażera, pod stopami jest wybrzuszona podłoga, podniosłem wykładzinke i mym oczom ukazał się widok straszny, straszliwy, przerażający !
Dość dramaturgii.

Podłoga okazała się tak skorodowana, że mocowanie budy do ramy przelazło przez nią. Do tego przegnity niemal na wylot jest próg od strony wewnętrznej na całej długości. Po drugiej stronie samochodu jest niewiele lepiej. Na naprawach blaharskich się nie znam więc siłą rzeczy zaraz po wypłacie oddam auto fachowcowi.
I tu:
Pytanie pierwsze: Czy to ma sens ?
Pytanie drugie: Czy ktoś z Was naprawiał kompleksowo podłogę, progi i wie ile taka usługa u blacharza może kosztować (nie chcę przepłacić). (Profile zamknięte zamiast progów, wycięcie skorodowanych fragmentów podłogi i wspawanie zdrowej blachy w to miejsce, przesmarowanie jakaś minią). Resztę sam sobie mogę zrobić.
Pytanie trzecie: Czy oprócz blachy i profili naprawa taka wymaga jakiejś wymiany części, które podniosą koszt ?
Pytanie Czwarte: czy może ktoś z Was (i okolic Bielska-Białej) umiejący spawać i jest doświadczonym Vitarowiczem chce sobie dorobić ?
Pozdrawiam.