Zacznę od tego, że to co nawpisywałem poniżej, to nic osobistego
Cybm pisze:
Zgadzam sie z Krzychem

Ludzie motaja, buduja potwory, a to powodouje ze wiecej sie siedzi w garazu niz w terenie...
to nawet nie chodzi wg mnie o spędzanie czasu w garażu, wszyscy mamy znajomych którzy żyją z tego że budują terenówki, ludzie wkładają niewiadomo co do swoich aut których i tak nie potrafią obsługiwać.
każdy z nas, jeśli stać go na to może sobie taką usługę zamówić i odebrać po kilku(natsu, dziesięciu) tygodniach gotową maszynę.
wyścig zbrojeń pewnie nigdy się nie skończy.
chyba że sam powiesz sobie stop w odpowiednim momencie.
w tej chwili mamy w naszym teamie 4 auta przygotowane do ekstremalnego terenu i 7 takich które w terenie bardzo dobrze się bawią z minimalnymi modyfikacjami.
ja jestem ten 8, bo auto nadal na kołkach, ale wiem że z Vitary nie zrobię maszyny która będzie zaciekle walczyć z super zmotami - bo vitara ma swoje ograniczenia o których wszyscy tu widzą, więc po co rzeźbić.
trzeba jeździć i dobrze się bawić.
jestem pilotem w extremie, mamy fajną zabawkę z mechanikiem, elektrykiem, blokadami i wszystkim co potrzeba w tej zabawie i wiem że aby tak jeździła Vitara, przestałaby być Vitarą …
Cybm pisze:
Najewazniejsze to poznania mozliwosci swego auta i wyrobienie w sobie pewnych zachowan w terenie.
dokładnie.
Cybm pisze:
Krzychu napewno kojarzy Karola z Czerska. Gosc jest dobry w te klocki. Kiedys objezdzal wszystkich prawie seryjnym Samurai. Potem zaczol motac i sie zamotal. Teraz stwierdzil ze znow wraca do korzeni. Samurai lekko zmodyfikowany i heja. Ostatnio z braku auta pojechal na rajd seryjnym samim...tylko mt zalozyl...i objechal niejednego zmotanego potwora....
właśnie, Karol jest świetnym przykładem jaki warto przedstawić w tej dyskusji, nieważne czy jeździł szybko czy w przeprawie, trzaskał gości w superzmotach samuraiem na zwykłych bfg.
czyli co? da sie.
tylko trzeba umieć.
i co jeszcze, naprawdę sporo z super zmotanych aut dostanie w tyłek od tego właśnie seryjnego samuraia, bo zamiast zastanawiać się miesiącami co tu jeszcze motać, Karol jeździł w teren i nabywał doświadczenie którego niestety teraz, w tym "sporcie" ma coraz mniej osób w coraz lepszych furach ...
z Karolem rozmawiałem pijany raz w życiu i nie chcę go tu jakoś szczególnie hołubić i wystawiać pod niebiosa, po prostu wiem że takich "Karolów" jest dużo a tak naprawdę, to każdy powinien być takim "Karolem"…